WIBOR – twór sztuczny?!

paź 30, 2024

Wielu ekonomistów wskazuje, że wskaźnik WIBOR, z uwagi na brak transakcji, na których się opiera, jest nierzeczywisty i nierynkowy.

Profesor Leszek Pawłowicz Kierownik Katedry Bankowości, wiceprezes Zarządu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, dyrektor Gdańskiej Akademii Bankowej w artykule:

Zastąpmy WIBOR realną stopą
z dnia 08.03.2010

wskazał m.in., że:

„Od dwóch lat toczą się dyskusje na temat kryzysu zaufania na rynku międzybankowym – rozumianym przede wszystkim jako źródło płynności oraz finansowania działalności banków. Znacznie ważniejszy jest jednak problem fałszywej wyceny pieniądza, braku rynkowej stopy referencyjnej dla kredytów hipotecznych i korporacyjnych. Dlatego warto zastanowić się nad zastąpieniem nierynkowej stawki WIBOR przez inną stopę referencyjną.

W Polsce praktycznie wszystkie kredyty długoterminowe (dotyczy to głównie kredytów mieszkaniowych i korporacyjnych) udzielane są w oparciu o zmienną stopę procentową. Istotą kredytu opartego na zmiennej stopie procentowej jest redukcja ryzyka rynkowego (ryzyka stopy procentowej) dla kredytodawcy.
Podstawę do określenia rynkowej ceny kredytu w PLN stanowi WIBOR, który z założenia jest stawką transakcyjną, wyznaczaną codziennie na podstawie kwotowań piętnastu największych polskich banków. Do momentu upadku Lehman Brothers WIBOR stanowił dobre odzwierciedlenie rynkowej ceny pozyskiwania pieniądza przez banki.”

Z kolei Mirosław A. Bieszki, dr nauk ekonomicznych i dyrektor zarządzający Gdańskiej Akademii Bankowej, w artykule:

Nie tylko WIBOR zmienił się w pustą deklarację

z dnia 16.03.2010

wskazał m.in., że:

„Stawka WIBOR jest statyczna i obrazuje ocenę banku, a nie średnią rzeczywistych stawek (jak ma to miejsce w przypadku stawki POLONIA dla rynku ON, gdzie jest to średnia ważona wszystkich stawek transakcyjnych na overnight). Na rynkach wymiany walutowej punktem odniesienia są rzeczywiste transakcje, w przypadku stawki LIBOR tak nie jest. Jest ona kalkulowana przez BBA (British Bankers’ Association) każdego dnia nie na podstawie rzeczywistych transakcji i średniej z kwotowań 16 banków, ale ich wyobrażeń odnośnie do własnych kosztów pozyskania funduszy. W normalnych warunkach mechanizm ten działa, gdyż nie bierze pod uwagę najwyższego i najniższego kwotowania. Ale kiedy ryzyko jest skoncentrowane i wyższe od normalnego, ten mechanizm nie może działać sprawnie. I tak było zarówno na rynku LIBOR, jak i WIBOR. (…)

Obecnie głównym źródłem finansowania akcji kredytowej są depozyty, a ich oprocentowanie jest wyższe niż stawki referencyjne NBP oraz rynku międzybankowego. Przed kryzysem cenę kredytu wyznaczała stawka WIBOR powiększona o marżę. Stawka WIBOR w okresie kryzysu zmieniła się w pustą deklarację. Przestała wyznaczać krańcowy koszt pozyskania pieniądza, a rolę tę przejął rynek depozytów. Zatem wobec dywergencji stawek NBP, rynku międzybankowego oraz rynku depozytów należy postawić pytanie o sens dalszego obniżania stóp procentowych banku centralnego. (…) Zatem w interesie wszystkich uczestników rynku – niezależnie od tego, czy są to banki czy „kontrolerzy” – leży nadanie stawce WIBOR jej pierwotnej roli. Nie oznacza to, że ma być wyliczana ciągle według istniejącej metodologii, która jak wynika z powyższych rozważań, zawodzi w warunkach perturbacji. Stawka rynku międzybankowego powinna odzwierciedlać „fair value” pieniądza niezależnie od tego, czy rynek zachowuje się w miarę „normalnie”, czy też jest pod silnym wpływem niepewności uczestników rynku.

Moim zdaniem, w obliczu powrotu banku centralnego do swojej podstawowej roli pożądana jest ze wszech miar otwarta dyskusja nad kierunkami zmian w metodologii liczenia stawki WIBOR.”